W rywalizacji o urząd prezydenta Krakowa występuje dziewięć osób. Z przeprowadzonych badań opinii publicznej wynika, że największym kandydatem na zwycięzcę jest Łukasz Gibała, radny i były członek parlamentu. W ankiecie przeprowadzonej w lutym dla lovekrakow uzyskał on 33,86 proc. poparcie. Na drugim miejscu, z wynikiem 16,11 proc., uplasował się Aleksander Miszalski, parlamentarzysta z Koalicji Obywatelskiej. Wszystko wskazuje na to, że te dwie osoby zmierzą się w drugiej turze wyborów, która odbędzie się 21 kwietnia.
Łukasz Gibała zainwestował miliony złotych w swoją kampanię przez ostatnie 10 lat. Jego broszury można znaleźć niemal wszędzie: w sklepach, przychodniach, a nawet w urzędach i szkołach. – To nazwisko jest powszechnie rozpoznawane. Już dwukrotnie kandydował i dwukrotnie był posłem, więc muszę nadrobić trochę w kwestii rozpoznawalności – skomentował Aleksander Miszalski podczas poniedziałkowego wywiadu dla „Poranka Radia TOK FM”.
Miszalski, parlamentarzysta KO, zauważył, że Gibała „kształtuje swój image poprzez agresję werbalną i słowną, kwestionując wszystko i krytykując”. – Rzadko prezentuje jakiekolwiek rozwiązania. Najczęściej po prostu mówi, że coś nie działa. Próbowaliśmy go przyciągnąć do debaty (…), ale unika – kontynuował Miszalski. Na pytanie o stosunek do obecnego prezydenta miasta, Jacka Majchrowskiego (który jest ostro krytykowany przez Gibałę), Miszalski odpowiedział, że jego zdaniem, początkowy okres prezydentury Majchrowskiego był lepszy, a późniejszy gorszy. – Niektóre rzeczy były robione dobrze, inne gorzej. Ja bym wiele spraw załatwił inaczej, ale nie zamierzam potępiać wszystkiego bez wyjątku – podsumował Miszalski.