Stale narastające niezadowolenie mieszkańców z utraty terenów zielonych w Krakowie, jednym z najbardziej zurbanizowanych miast w Polsce, prowadzi do licznych dyskusji. Konflikty dotyczące wycinania drzew pod budowę linii tramwajowej lub spory o tereny zielone na osiedlach to tematy, które są codziennie poruszane przez media lokalne. W związku z tym, krakowianie coraz częściej decydują się na podjęcie własnych działań mających na celu ochronę terenów zielonych. Starają się przekształcić każdy wolny skrawek miejsca w miniaturowy park czy ogród, jednak nie wszystkim takie działania przypadają do gustu.
Przykładem inicjatywy proekologicznej jest grupa „Partyzantka ogrodnicza”, zajmująca się zagospodarowywaniem miejskich przestrzeni publicznych poprzez tworzenie „mikroogrodów”. Wybrali oni na miejsce swoich działań zniszczone chodniki, gdzie w miejsce ubytków i uszkodzonych płyt chodnikowych sadzą rośliny. Próby zaangażowania mieszkańców w tę inicjatywę spotykają się jednak z pewnym sceptycyzmem. Część opinii publicznej wyraźnie krytykuje te działania, określając ich autorów mianem „pseudoekologów”.
Kontrowersje te zostały wyraźnie przedstawione na lokalnym portalu krknews.pl: „Naiwnością i głupotą jest myślenie, że mieszkańcy wyrażają poparcie dla pomysłu, aby od teraz chodniki służyły jako zieleńce. Taki pomysł tylko utrudnia przemieszczanie się w tamtym miejscu, bo już jest tam wąsko”.
Jednakże pomysł ten cieszy się dużym uznaniem w sieci, gdzie wielu mieszkańców deklaruje swój entuzjazm oraz gotowość do udziału w podlewaniu roślin. Jak to podkreśla jedna z osób komentujących: „Przecież po dziurze w chodniku też nikt nie chodził i była omijana przez przechodniów. A teraz jest tam znaczący i piękny symbol, dający do myślenia przechodzącym ludziom. Bardzo fajna inicjatywa”.