Kraków stał się tragicznym miejscem śmiertelnego wypadku samochodowego, który zdarzył się w nocy pomiędzy piątkiem a sobotą, niedaleko mostu Dębnickiego. Zginięło czterech młodych mężczyzn – to najsmutniejsze spośród informacji początkowych, które przekazała krakowska policja. Wiek ofiar to 24, 24, 23 i 20 lat. Na miejskim monitoringu udało się uwiecznić moment zdarzenia.
Alarm o katastrofie wpłynął do służb ratunkowych po godzinie 3:00 nad ranem. Młodszy kapitan Hubert Ciepły z Państwowej Straży Pożarnej w Krakowie poinformował na antenie TVN24, że strażacy po przyjeździe na miejsce zastali samochód leżący do góry kołami. Ratownicy podejmowali próby reanimacji czterech osób, które udało się wydobyć z rozbitego samochodu, jednak ich życia nie udało się uratować. Na miejscu zdarzenia pracowało ponad 20 strażaków.
Młodszy inspektor Sebastian Gleń z komendy wojewódzkiej w Krakowie relacjonował dla TVN24, że samochód dachował po uderzeniu w mur, który całkowicie zmiażdżył przestrzeń pasażerską. Według dotychczasowych ustaleń policji, pojazd poruszał się ulicą Krasińskiego w kierunku mostu Dębnickiego. W okolicy skrzyżowania z ulicą Zwierzyniecką auto zderzyło się ze słupem sygnalizacji świetlnej i dachowało na schodach pod mostem. Na bulwarze Czerwieńskim pojazd uderzył w murek zaporowy.
Policja przekazała informacje, że ofiary były mieszkańcami powiatu wielickiego. Kierowca miał 24 lata, natomiast pasażerowie byli w wieku od 20 do 24 lat. Policja planuje przeprowadzenie badania krwi kierowcy w celu stwierdzenia ewentualnej obecności alkoholu lub innych substancji. Posiadają również nagranie z monitoringu przedstawiające moment wypadku.
Inspektor Gleń dodał, że tuż przed kolizją ze słupem sygnalizacji świetlnej, kierowca zbierał na drodze postawione przez drogowców słupki informacyjne dotyczące remontu drogi. To dowodzi, że kontrola nad pojazdem została utracona na kilkadziesiąt metrów przed tragicznym uderzeniem.