Posłowie Aleksander Miszalski, reprezentujący Koalicję Obywatelską, oraz Daria Gosek-Popiołek z Lewicy, podnoszą alarm w związku z kwestią zanieczyszczenia rzek przez ścieki. Po tym jak dostrzeżono kontaminację Wisły na wysokości Wawelu, planują poruszyć problem przedstawicielom organów miejskich, takimi jak prezydent miasta, Wody Polskie czy Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska. Chcą oni dociec przyczyn zaistniałej sytuacji, dowiedzieć się o rutynowych kontrolach przelewów burzowych oraz ewentualnych propozycjach rozwiązania problemu. Miszalski podczas czwartkowego spotkania z mediami podkreślał, że to nie jest wyłącznie problem Wisły – Wilga, Białucha i Prądnik cierpią na podobne dolegliwości.
Obaj posłowie zaplanowali już liczne interwencje w różnych instytucjach. Urząd Miasta Krakowa, Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska oraz Wody Polskie to tylko niektóre z nich. Niepokój polityków wzrósł szczególnie po niedzielnej (6 sierpnia) sytuacji, kiedy to do Wisły trafiły odpady, wśród których znalazły się m.in. papier toaletowy, podpaski czy fekalia. Nieco wcześniej, w lipcu doszło do masowego śnięcia ryb w rzece Wilga – około dwóch tysięcy osobników padło w wyniku działania niekorzystnych czynników o których mówiły Wody Polskie. Prądnik również jest regularnie zanieczyszczany, ale niestety jest to tylko szczyt góry lodowej.