Pojawiły się niepokojące doniesienia o dużych ilościach martwych ryb w rzece Wilga w Małopolsce. Wydaje się, że doszło do jakiegoś rodzaju zatrucia, skutkującego masową śmiercią tych stworzeń. Paweł Chodkiewicz, reprezentujący organizację ochrony przyrody WWF, podczas rozmowy z Polsat News potwierdził, że odnaleziono i usunięto z rzeki co najmniej tysiąc zdechłych ryb.
6 lipca na skutek zgłoszenia o śniętych rybach, interwencję podjęły służby Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Stanowiło to punkt wyjścia dla sprawy, która miała miejsce blisko krakowskiej stacji paliw Shell, położonej nad brzegiem Wilgi. Na oficjalnej stronie internetowej urzędu podano informacje o przeprowadzeniu oględzin na 350-metrowym odcinku rzeki, rozciągającym się między ulicami Zakopiańską a Łagiewnicką. Raport mówił o kilkunastu zidentyfikowanych martwych rybach.
WWF przedstawiła jednak różną interpretację tej sytuacji, twierdząc, że liczba śniętych ryb jest znacznie większa. Paweł Chodkiewicz powiedział w rozmowie z Polsat News: „Poszliśmy sprawdzić, czy jest ich tylko kilkanaście. W okolicach sanktuarium w Łagiewnikach odkryliśmy, że tych ryb jest masa”.
Chodkiewicz dodał również, że w czwartek wieczorem musieli wezwać pomoc, ponieważ setki niewielkich kiełbi zaczęły gnić i nie zostały jeszcze zebrane. Cała masa martwych ryb ważyła około 40 kg. Według jego relacji, podczas sprzątania mogli policzyć około tysiąca sztuk.
Aktysta WWF wyraził swoje oburzenie na fakt, że do usuwania ryb musieli przystąpić sami wędkarze, pomimo istnienia innych służb zdolnych do pomocy. Podkreślił także, że przyczyny śmierci ryb nie były naturalne i porównał sytuację do wcześniejszego zdarzenia z 2018 roku. Wówczas Wilga została zanieczyszczona przez odprowadzane ścieki z kolektora burzowego przy rondzie Totus Tuus.
Szacowanie początku masowego śnięcia ryb w Wildze jest trudne. Mieszkańcy twierdzą, że nastąpiło to w czwartek o godzinie 7.00 rano, ale liczba martwych ryb wzrosła około godziny 10.00 tego samego dnia. Czekamy teraz na wyniki badań mające potwierdzić przyczyny ich śmierci. Wobec narastającej sytuacji kryzysowej wojewoda małopolski – Łukasz Kmita – wezwał do natychmiastowej interwencji.