Podczas miesięcznicy śmierci Lecha i Marii Kaczyńskich, pod Wawelem w Krakowie, doszło do gwałtownych protestów. Demonstranci, wśród których byli Ryszard Majdzik i Barbara Nowak, wyrażali swoje niezadowolenie wobec rzekomego naruszania demokracji przez „nierządzącą” mniejszość. Zorganizowali również marsze do konsulatów, aby „uzmysłowić światu skalę niszczenia demokracji” w kraju.
Comiesięczne odwiedziny Wawelu przez wysokiej rangi polityków partii Prawo i Sprawiedliwość (PiS) są już trwałą tradycją na przestrzeni lat związanych z tak zwanymi miesięcznicami pogrzebu byłego prezydenta Lecha Kaczyńskiego oraz jego małżonki Marii. Tym razem jednak, obchody grudniowe różniły się nieco od poprzednich, głównie ze względu na uformowanie nowego rządu pod przewodnictwem Donalda Tuska.
Niemniej jednak, w Krakowie pojawili się m.in. Jarosław Kaczyński, Ryszard Terlecki, Beata Szydło czy Mateusz Morawiecki, choć obecność sił policyjnych pod Wawelem była znacznie mniejsza niż zazwyczaj. Wszystko to było dużym zaskoczeniem dla mieszkańców Krakowa. Politycy PiS korzystali z transportu prywatnego, a ulica Retoryka, gdzie mieści się krakowskie biuro partii, nie była ani zamknięta, ani otoczona przez funkcjonariuszy policji.