Zdaniem profesora Andrzeja Szaraty, rektora Politechniki Krakowskiej, samochody nie powinny dominować na drogach, tym bardziej w miejscach, gdzie mogą utrudniać ruch pieszych, rowerzystów, bądź autobusów przewożących większą liczbę osób. Jednocześnie jednak, zdaniem profesora, nie można doprowadzić do sytuacji, w której drogi są całkowicie zamknięte dla ruchu kołowego. Te i inne stanowiska wyraził podczas wywiadu udzielonego w ramach naszej inicjatywy „Po pierwsze komunikacja!”.
W Krakowie funkcjonuje ponad 670 tysięcy pojazdów, a infrastruktura drogowa miasta jest już na skraju wydolności. Profesor Szarata pytany o możliwość uniknięcia codziennych korków w mieście podkreśla, że nie ma takiego miasta na świecie, które zdołało by jednocześnie rozbudowywać infrastrukturę drogową i pozbyć się problemu zatorów drogowych.
Według profesora Szaraty, korki to zjawisko będące naturalnym konsekwencją rozwoju gospodarczego danego rejonu. Zauważa on jednak, że nie jest to warunek konieczny do wystąpienia zatorów, gdyż istnieją również miasta biedne, a mimo to zapchane. Zdaniem profesora, rozwój danego obszaru prowadzi do wzrostu mobilności jego mieszkańców, którzy mają coraz więcej potrzeb podróży, czy to w celach zawodowych, czy na zakupy, co skutkuje wzrostem natężenia ruchu drogowego.
Profesor Szarata podkreśla, że Kraków, jako miasto o historycznym charakterze, posiada układ drogowy, który wiele lat temu został ustabilizowany i nie jest możliwe rozszerzenie szerokości jego ulic. Wskazuje też na tzw. pozorny paradoks transportowy – im intensywniej rozbudowujemy sieć dróg i ułatwiamy przemieszczanie się samochodem, tym większa liczba osób decyduje się na korzystanie z tego środka transportu. Konsekwencją tego jest powrót korków mimo początkowego ich zmniejszenia dzięki rozbudowie dróg.