W czerwcowym okresie, tereny Nowej Huty wypełniają się nieuprawianymi, nadal rosnącymi zbóżami. Najczęściej można je spotkać na niekoszonych trawnikach, wzdłuż ulic, chodników oraz na przyblokowych ogródkach. Istnieje wiele teorii próbujących wyjaśnić pochodzenie tych dziko rosnących roślin. Jedna z nich mówi, że źródłem są kawałki chleba rzucone ptakom, z których wykiełkowały nasiona. Inna sugeruje, że to pszenica pochodząca z upraw znajdujących się tutaj przed budową Nowej Huty, gdy obszar ten obejmowały wsie takie jak Czyżyny, Bieńczyce, Pleszów czy Mogiła. Jak twierdzi Katarzyna Kobylarczyk-Kułakowska, pisarka z Nowej Huty, to dzieło siły czarnoziemu.
Mimo różnych przypuszczeń dotyczących pochodzenia wyżej wspomnianego zboża, dla rozwikłania tej zagadki konieczne jest skonsultowanie się ze specjalistą. Profesor Renata Bączek-Kwinta z Katedry Fizjologii Roślin Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie postanowiła zgłębić tajemnicę dziko rosnących zbóż w Nowej Hucie.
Okazuje się jednak, że romantyczne wyjaśnienie pochodzenia zboża związanego z uprawami istniejącymi na tych terenach przed powstaniem Nowej Huty nie znajduje oparcia w rzeczywistości. Badania przeprowadzone przez profesor Bączek-Kwintę nie potwierdzają tej teorii.